Panie Premierze! Podpisał pan w poniedziałek w Brukseli porozumienie, które w kwestii ochrony praworządności i priorytetów klimatycznych nie jest po myśli pańskich kolegów partyjnych: Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego, chociaż jeszcze o tym nie wiedzą. Ale, panie premierze, bardzo serdecznie panu za ten podpis dziękuję.
Natomiast dzięki wspólnej europejskiej mądrości udział Polski w podziale nadzwyczajnych środków w pokryzysowym mechanizmie odbudowy gospodarczej i w wieloletniej perspektywie finansowej będzie rzeczywiście ogromną szansą na skok technologiczny i rozwojowy. Podkreślam: szansą, bo na razie przywiózł pan do polskiego parlamentu czek na kształt tych, które rozdawaliście bez zahamowań w kampanii Andrzeja Dudy. Pieniądze zagwarantowane na razie na papierze trzeba jeszcze umieć wydać zgodnie z prawem, w duchu praworządności i na cele określone w priorytetach budżetowych Unii Europejskiej. Polityka spójności, inwestycje infrastrukturalne są przez was mile widziane, ale transformacja energetyczna i nowy zielony ład wyraźnie rządowi PiS nie pasują, wbrew zdrowotnym interesom Polek i Polaków. Zastanawiam się, czy pan jako poseł ze Śląska chce przyłożyć rękę do śmierci wskutek smogu dziesiątek tysięcy obywateli. Czy zamiast korzystać z okrojonego o ponad połowę Funduszu Sprawiedliwej Transformacji zamierza pan patrzeć bezczynnie na import rosyjskiego węgla? Uzyskanie dostępu do funduszy nie wymaga wprawdzie podpisania karty celu ekologicznego, ale ich wypłata ma charakter kierunkowy, czyli jest powiązana z zielonymi inwestycjami.
Na szczycie w Brukseli przekonał się pan boleśnie, że nie wystarczy przechadzać się po brukselskich salonach pod rękę z premierem Orbánem i perorować do własnych mediów. Niestety na własne życzenie pojechał pan do Brukseli nie jako jeden z głównych graczy w ekskluzywnym klubie G6, ale jako jeden z podsądnych w procesie o łamanie fundamentalnych zasad europejskich. Ale cieszę się, że panu się udało. W zasadzie ze sprzeciwu wobec praworządności w ogóle oraz wobec nowych celów klimatycznych zrobił pan lejtmotyw swoich negocjacji. Czy powtarzając: niepraworządność albo śmierć, naprawdę chciał pan przekonać oszczędnych obywateli Szwecji, Danii, Holandii, Austrii, Finlandii czy może Niemiec, aby godzili się na większy budżet dla jakiegokolwiek kraju, który będzie łamał zasady państwa prawa i pomiatał wartościami Unii Europejskiej? To była zła taktyka i na końcu negocjacji dla rządu PiS szok i niedowierzanie. Do dziś jest nie do przyjęcia, że ta wyimaginowana wspólnota, jak mawiał klasyk, zdecydowała się na wprowadzenie systemu warunkowości mającego na celu ochronę budżetu i next generation.
Komisja jest zobowiązana zaproponować środki w celu zabezpieczenia interesów finansowych Unii, szczególnie zgodnie z wartościami określonymi w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej, które zostaną przyjęte przez Radę większością kwalifikowaną. Panie premierze, przez Radę Unii Europejskiej, a nie przez Radę Europejską. Decyzje nie będą mogły być blokowane przez jedno czy dwa państwa, czyli no rules of law, no money, jednak wy powtarzacie jak mantrę za zrozpaczonym Orbánem, że nie ma żadnych zapisów uzależniających wypłaty funduszy od przestrzegania praworządności. Co innego twierdzą wszyscy pozostali uczestnicy negocjacji. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, cytuję: W dokumencie jest bardzo jasne zobowiązane na rzecz praworządności. Szef Rady Europejskiej Charles Michel, cytuję: Po raz pierwszy w europejskiej historii nasz budżet będzie w sposób jasny powiązany z naszymi celami klimatycznymi. Po raz pierwszy poszanowanie dla praworządności jest decydującym kryterium dla wydatków budżetowych.
Powstało wrażenie istnienia dwóch alternatywnych rzeczywistości: jedna - premierów Orbána i Morawieckiego, druga - liderów pozostałych krajów i instytucji Unii Europejskiej. To poważna groźba, że nawet jeszcze nie wysechł atrament pod konkluzjami szczytu, a Polska i Węgry rozpoczynają nowy konflikt, gdzie w grę wchodzą grube miliardy. Mam nadzieję, że to nie oznacza chęci wycofania się z podpisanego porozumienia, gdyż przed nami ciężka praca w Parlamencie Europejskim, gdzie wszystkie siły polityczne, panie premierze, powinny w atmosferze współpracy lobbować za przyjęciem tych propozycji. Lepszych propozycji dla Polski już niestety nie będzie, a Parlament Europejski ma prawo do odrzucenia wieloletnich ram finansowych w całości.
Panie Premierze! To nie był zwykły szczyt w Brukseli. Nie chodziło tylko o pieniądze. Na naszych oczach zawarto porozumienie, którego wykonanie decyduje o przyszłych pokoleniach i kształcie nowej, być może federalizującej się fiskalnie Unii Europejskiej. Lewica wierzy w Europę jako projekt polityczny, kładąc silny nacisk na sprawy społeczne i troskę o ludzi. Dlatego deklarujemy wsparcie dla naszego świadomego i silnego członkostwa w Unii Europejskiej. Zamierzamy również zadbać o gospodarne wydatkowanie w Polsce każdego euro z funduszy europejskich, tak aby władza nie zmarnowała tej historycznej szansy.
Poseł Andrzej Szejna
Informacja Prezesa Rady Ministrów na temat postanowień porozumienia, podpisanego podczas nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w Brukseli w dniach 17-21 lipca 2020 r.