– To przepis krajowy z inicjatywy rządu. To nie samorządowcy występowali z taką inicjatywą i nie oni zabiegali u posłów, czy w rządzie o taką ustawę. To ustawa nakazuje, żeby prezydent zarabiał w przewidzianych przez nią widełkach. Weszła w życie, wszyscy będą musieli ją zastosować – mówi naTemat Marcin Chłodnicki, wiceprezydent Kielc.
Chodzi o ustawę z dnia 17 września 2021 r. o zmianie ustawy o wynagrodzeniach osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe oraz niektórych innych ustaw, której nowelizacją na początku października podpisał prezydent Andrzej Duda. Zgodnie z nią podniesiono górny pułap wynagrodzenia dla włodarzy z 12 525,94 zł brutto do 20 041,50 zł.
Co nie znaczy, że uważa, że waloryzacje, czy podwyżki nie są potrzebne. – Nie mówię, że nie powinno ich być. Tylko pytanie, czy o tyle te widełki powinny być podniesione? Czy to jest dobry moment? Może najpierw wyjdźmy z kryzysu samorządów? – pyta Marcin Chłodnicki.
Akurat Kielce jeszcze nie zdecydowały w sprawie podwyżek. – W tym roku nie mamy takich pieniędzy w budżecie, żeby tę zmianę wprowadzić. Będzie musiało to nastąpić, bo wymagają tego przepisy, ale chyba z początkiem przyszłego roku. Sytuacja w mieście jest dziś dość trudna. To nie jest dobry czas na znaczące podwyższanie płac – dodaje.
----
Jeśli wyborca w gminie, w powiecie, dowie się, że w tych trudnych finansowo czasach samorządowiec ma podwyższoną pensję, to będzie zły na niego. Nie będzie dociekał, z czego to wynika, dlaczego takie przepisy weszły w życie. Może chodzi o to, żeby samorządowcy przestali mówić, że rząd doprowadza ich do trudnej sytuacji finansowej, bo będą w niezręcznej sytuacji? Może jest w tym coś strategicznego, co ma uciszyć dyskusję o finansach samorządów, spowodowanych nie samorządowymi decyzjami, tylko rządowymi? - Marcin Chłodnicki, wiceprezydent Kilec dla NaTemat.
----
Całą treść artykułu znajdziesz na: Podwyżki pensji prezydentów, burmistrzów i wójtów. O ile wzrosły? | naTemat.pl